47 km, 900 m przewyższenia, 2:30 – 3 godziny jazdy. Trudniejsze, bo w niektórych miejscach podjazdy są dość strome, nawierzchnie wszelkiego rodzaju. Na asfaltowym zjeździe w kierunku Lewoczy jest sporo dziur, które trzeba ominąć/przeskoczyć. Nadaje się również do e-bajek.

Miejscem od którego zaczynam jest (jak zawsze w tym regionie) baza noclegowa Żółty dom Vrbov. Obiekt jest „przyjazny rowerzystom” i oprócz przechowywania rowerów, w razie potrzeby je Państwu wypożyczymy. Posiadamy 2 elektryczne rowery górskie MTB.

Wracając do trasy: Byłem w lasach na terenie okręgu wojskowego Javorina kilka razy, jak widać z tych recenzji 🙂 ale jak dotąd zawsze zaczynałem i kończyłem w jednym miejscu - zawsze wchodziłem z Lubicy. Teraz powinno się to zmienić dzięki zaangażowaniu Garmina i Stravy 😉

Ja sam prawdopodobnie nigdy bym nie narysował takiego obwodu, jaki oferują te aplikacje. Strava posiada „Mapę ciepła”, dzięki której możesz zobaczyć gdzie i ile jeździsz. Osobiście nie jechałbym i nie próbował zobaczyć dokąd zaprowadzi mnie droga będąc gdzieś w lesie, 30 km w linii prostej od domu i "ściana" jest przed domem.

Plik GPX jest dostępny tutaj.

W drodze ze wsi Vrbov do Lubice panował całkowity relaks. Można tam pojechać także na rowerze szosowym. Tutaj Nawet nie robię zdjęcia ścieżki rowerowej, mamy to tutaj na stronie kilka razy. W okręgu wojskowym droga zaczyna już być szutrowa. Ale nadal całkiem nieźle. Tutaj wskazane byłoby zastąpienie drogi drogowej „żwirową”. Ten rodzaj spokoju trwa aż do chaty Gehuľa. W końcu zaczyna się tam trochę wznosić. Ja też czekałem, bo gdzie mają być wysokościomierze, które mi napisał Garmin, prawda? 🙂

Tak, trochę pod górę, droga nadal szutrowa, OK... Po chwili widzę chatę. Kolejne skrzyżowanie. Dobrze jest się nie zgubić, drogowskazy czytam już od dawna i nadal nie do końca je rozumiem. Ponieważ jednak nawigację mam w kieszeni, sprawdzam wszędzie i zatrzymuję się… Ląduję na „lotnisku”, czyli pięknej szerokiej równinie w górach, skąd też widać wzgórze Mariana:

Znam już to miejsce, więc wiem gdzie się udać. Na skrzyżowaniu prowadzi mnie w stronę Levočskiej doliny, czyli tego pięknego zjazdu na zdjęciu poniżej. Droga jest naprawdę zepsuta, w końcu się bawię 🙂 ale nie mam czasu na zdjęcia.

I z tej radości mijam zakręt w las, a potem zaczyna się trudniejsza część. Nieznany teren, nieoznakowane drogi i niewyjaśnione/nieoznaczone rozwidlenia. Podjazdy są dość strome i dość trudno jest chodzić po mokrej trawie. Ale ponieważ mamy dużo czasu, podejmiemy decyzję lub wrócimy. Lepiej zapoznaj się z moją mapą do pobrania 😉

Wyjdę z lasu gdzieś w pobliżu głównej drogi pomiędzy wsiami Hradisko i Vlkovce. Odcinek o długości może 2 km jest asfaltowy. Jestem zaskoczony, jak doprowadzi mnie to z powrotem do polnej drogi we Vlkovcach. Po chwili poznaję drogi na nowo i wiem, z której strony dojadę do Vrbova.

Świetnie, widzę Vrbova! Idź się umyć i napij się kawy. Umyć rower? Nie mam na to ochoty. Oj, ale poprawiłem 😆

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. wymagane pola są zaznaczone *